niedziela, 9 lutego 2014

Dwanaście


Na specjalne życzenie @estasoledad13 <3


Przez kilka następnych dni, dosyć intensywnie przygotowywałam się do ważnego występu. Miałam się pojawić na finale brytyjskiego X Factora. Nie zrezygnowałam z choreografii i ciągle szlifowałam swój głos. Trenerka śpiewu szkoliła mnie bez ustanku. Talent to jedno, ale umiejętności i trening, co innego. Lou z chłopakami wyjechali do Manchesteru. Trudno było mu się ze mną rozstać. Cały czas prosił bym na siebie uważała i się nie przemęczała. Ines dołączyła do grona Aniołków. Byłam z niej niesamowicie dumna. Wspierała mnie, a ja ją. Tego popołudnia obie miałyśmy trochę wolnego czasu, więc chciałyśmy się wybrać do kina. Ness czekała na mnie w przedpokoju. Z racji, że nie mogłam się wcisnąć w żadną dotychczasową bluzkę, postanowiłam, że musimy też pójść na zakupy. Założyłam w końcu coś na siebie i już miałam iść, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi i znajome głosy. Szybko zeszłam i stanęłam oko w oko z moim ojcem. Patrzył na mnie wyniośle i z wyrzutem.
- Myślałem, że o ciąży dowiem się od własnej córki a nie z gazet – odezwał się lodowatym tonem.
- Nessie, możesz nas zostawić – położyłam dłoń na plecach przyjaciółki.
- Jasne…- wróciła do swojego pokoju.
- Skoro ci nie powiedziałam, to nie przyszło ci do głowy, że może po prostu nie chciałam?- Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i oparłam się ramieniem o ścianę.
- A o tym, że nie wiadomo czyje to dziecko, bo puszczasz się z całym Londynem też miałem nie wiedzieć?- Podniósł głos.
- Nie mam wpływu na to, co pisze o mnie prasa. Zresztą, czym ty się przejmujesz?- Prychnęłam.
- Wszyscy wiedzą czyją jesteś córką. Pomyślałaś, chociaż raz o mnie? Nie. Bo ty zawsze myślisz tylko o sobie!
- Chyba żartujesz! Odkąd mama zmarła przestałam dla Ciebie istnieć a ty jeszcze masz czelność mnie pouczać w kwestii egoizmu?!- Poważnie się zdenerwowałam.
- Uważaj na słowa. Jestem twoim ojcem.
- Ojcem, który znaczy dla mnie tyle, co nic. Prędzej Adama nazwałabym tatą niż ciebie! Obchodzą cię tylko te twoje panienki, do których każesz mi się zwracać ‘mamo’.
- Byłoby miło gdybyś przestała się zachowywać jak dziecko i traktowała moje partnerki z szacunkiem – uspokoił się trochę.
- Miałam mamę. Zmarła, gdy miałam 14 lat i to muzyka pomogła mi się z tego podnieść, nie ty! Zapamiętaj sobie to raz na zawsze.
- Wielka gwiazda się z ciebie zrobiła, wiesz?- Patrzył na mnie z pogardą.
- Przynajmniej doszłam do czegoś w życiu własną ciężką pracą i za nic nie muszę być wdzięczna takiemu człowiekowi jak ty.
- Dawanie wszystkim wokół nazywasz ciężką pracą?- Roześmiał mi się w twarz i szybko tego pożałował, bo wymierzyłam mu siarczysty policzek.
- Wyjdź i zapomnij, że miałeś córkę!- Otworzyłam drzwi.
- Jeszcze zobaczymy, kto, do kogo przyjdzie po pomoc…
- Na pewno nie ja do ciebie. Żegnam – wypchnęłam go i z hukiem zamknęłam za nim skrzydło.
Przekręciłam wszystkie zamki, usiadłam w salonie i zaczęłam histerycznie płakać. Ines musiała usłyszeć naszą kłótnię, bo w kilka sekund pojawiła się przy mnie.
- Słyszałam… Nie płacz. On nie jest ci do niczego potrzebny. Dajesz sobie świetnie radę bez niego…
- Wiem… Tak strasznie go nienawidzę..- wtuliłam się w jej ramiona.
- Darujmy sobie to wyjście. Zrobię ci melisy i jakąś dobrą sałatkę z owoców, chcesz?- Głaskała mnie po włosach.
- Dziękuję Nessie. Jesteś kochana – szepnęłam przez łzy i kiedy wstała, położyłam się na boku.
Rozmowa z ojcem kompletnie wyprowadziła mnie z równowagi. Nie wiedziałam, dlaczego nie potrafi traktować mnie normalnie. Zawsze zachowywał się tak jakbym była winna śmierci mamy albo jakbym była najgorszą osobą na ziemi. Gdy tylko udało mi się od niego wyprowadzić i rozpoczęłam życie na własny rachunek poczułam ulgę. Że nie muszę oglądać jego kolejnych żoneczek. Że mną nie pomiata. Że jestem panią swojego losu, a jemu już nic do tego.




Dwa dni później 1D wróciło z Manchesteru. Co najdziwniejsze, Zayn poprosił mnie o spotkanie. Poszliśmy na koktajl owocowy. Siedzieliśmy na wysokich barowych krzesłach w kącie pubu. Przy nim zawsze czułam się jakoś dziwnie. Pamiętam, że poznałam go parę tygodni wcześniej niż pozostałych. Zupełnie przez przypadek, na jakiejś imprezie, gdy jeszcze był singlem. Spodobaliśmy się sobie. Nawet byliśmy na randce w kinie i na kolacji. Całowaliśmy się. Tego nie da się zapomnieć. Miał tak pełne i smakowite usta, że można było oszaleć podczas pocałunku. Później okazało się, że razem z chłopakami tworzy One Direction, mnie połączono szybko z Harry’m, on poznał Perrie i jakoś się to rozeszło. Nie żałuję. On też nie. Zastanawiałam się, po co chciał ze mną rozmawiać na osobności.
- Coś się stało? No mów – zachęcałam go.
- No, bo wiesz. Chciałbym się oświadczyć Perrie. Myślisz, że to dobry pomysł?- Zwalił mnie tym z nóg.
- Skoro jesteście szczęśliwi i czujesz, że to ta jedyna, to, czemu nie?- Powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Pomogłabyś mi z pierścionkiem?
- Bardzo chętnie. Fajnie, że właśnie mnie o to poprosiłeś – ucieszyłam się.
- Jesteś moją przyjaciółką i wiem, że nic jej nie powiesz – puścił mi oczko.
- Nie puszczę pary z ust – obiecałam.
Po koktajlu wybraliśmy się do najdroższego jubilera. Długo wybieraliśmy. Musieliśmy znaleźć coś idealnego. Znałam trochę Perrie i mogłam wyobrazić sobie, co by jej się spodobało. Dopiero po godzinie doszliśmy do porozumienia. Ekspedientka spytała o rozmiar, a Zayn zrobił minę idioty. Zapomniał się zorientować.
- Abby, przecież Ty masz palce identyczne jak ona. Przymierz – wpadł na błyskotliwy pomysł.
- No jak chcesz- zaśmiałam się, po czym Malik wsunął mi go na palec.
Leżał jak ulał. Oboje się ucieszyliśmy. Zdjęłam go i oddałam do zapakowania.
- Dziękuję Abbs. Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił.
- Nie kupiłbyś pierścionka – objęłam go i pocałowałam w policzek.
- No fakt – zaczęliśmy się śmiać.
Zayn odebrał paczuszkę i udaliśmy się do willi chłopaków.



Jak bardzo się zdziwiłam, gdy następnego ranka Lou i Zayn stanęli przed moimi drzwiami bełkocząc coś na zmianę.
- Spokojnie. Mówcie po kolei – byłam w pidżamie i nie ogarniałam tej sytuacji.
- Perrie obudziła mnie telefonem pod tytułem: ‘Z nami koniec’!- Krzyknął spanikowany Malik.
- I ja też jestem ciekawy, dlaczego obwinia o to Ciebie – dodał Tommo i podał mi dzisiejsze wydanie brukowca.
A na pierwszej stronie kilka zdjęć z wczoraj, gdy byłam z Malikiem w pubie i u jubilera. Wyglądało to jak randka a pod spodem widniał nagłówek: Mia znów atakuje. Artykuł zawierał opis naszej rzekomej randki i tego jak wybieraliśmy pierścionek dla Perrie. Przypomnieli najpierw, że porzuciłam Harry’ego dla Lou, z którym jestem w ciąży, a Lou dla Zayna, z którym się zaręczam.
- To jakieś bzdury. Pomagałam Malikowi z oświadczynami dla Perrie. Czekajcie, ubiorę się i pojedziemy do niej – postanowiłam i pobiegłam do swojego pokoju. Jakąś godzinę później byliśmy pod mieszkaniem Edwards. Weszliśmy i wszystko jej wytłumaczyłam.
- No widzisz kochanie? Co prawda w innych okolicznościach miałem to zrobić, ale nie mam wyboru – zaczął Zayn i klęknął na jedno kolano tuż przed zaskoczoną blondynką.- Perrie Louise Edwards, wyjdziesz za mnie?- Chwycił jej dłoń.
- Och Zayn, oczywiście, że tak – wzruszyła się.
Chłopak założył jej błyskotkę, ucałował i przytulił. Lou i ja postanowiliśmy się wymknąć, by mogli pobyć tylko we dwoje.
- Głupi jesteś, wiesz?- Spojrzałam z wyrzutem na ojca swojego dziecka.
- Ja?- Zdziwił się.
- Tak, Ty. Jak mogłeś uwierzyć w te brednie?- Zaśmiałam się.
- A bo ja wiem. Impuls, wybacz – Uśmiechnął się tak uroczo, że nie mogłabym mu nie wybaczyć.
Złapaliśmy się za ręce i poszliśmy na śniadanie. Później pojechał ze mną na próbę, a wieczorem Lou, ja, Ines, Harry, Liam, Sophie, Niall, Zayn i Perrie wybraliśmy się do klubu na parę godzin żeby się wyluzować i potańczyć. Brzuch coraz bardziej utrudniał mi swobodne ruchy, ale czułam się wyśmienicie. Tomlinson na szczęście nie chodził za mną jak piesek i nie pilnował mnie na każdym kroku. Wystarczyło, że fani i paparazzi mnie osaczali każdego dnia. On uszanował moje poczucie swobody. W tańcu obróciłam już swojego chłopaka, Harry’ego i Nialla. Liam nie przejmując się krzywym spojrzeniem Soph, również zaprosił mnie na parkiet. Jego prowadzenie niesamowicie mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam, że tak dobrze tańczy w parze. Chwycił mnie za jedną dłoń, a drugą położył sobie na ramieniu. Kołysał się ze mną rytmicznie.
- Z Sophie wszystko w porządku?- Zagadnęłam.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Mam wrażenie, że się ostatnio nie dogadujecie.
- Nie martw się. Jest ok. Ten cały szum wokół mnie jej nie pasuje, ale radzimy sobie.
- Może przywyknie – stwierdziłam z nadzieją, a kilka sekund później wróciliśmy do stolika.

Na koniec zostawiłam sobie Zayna, z którym nie dało się tańczyć inaczej niż zabawnie. Uśmiałam się, gdy dołączył do nas Nialler i wygłupiał się naśladując biednego Malika.
________________________________________________________________
Witajcie :)
Dodaję ten rozdział, bo nie będzie mnie kilka dni, a nie chciałam żebyście czekali.
Taka sobie niespodzianka.
A teraz lecę.
Całuję <3

6 komentarzy:

  1. Aaaa! Jaka niespodzianka, już zabieram się za czytanie, ale nie obiecuje komentarza dziś. Wpadłam tylko aby.. bla, bla, bla. Z tym do spamu. A tak w ogóle, to nawet nie wiesz jaką mi radochę tym sprawiłaś.
    xx
    Niewierna

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również wizyta ojca Abby kompletnie wyprowadziła z równowagi. Co on sobie w ogóle wyobraża? Przychodzi i od progu robi swojej córce jakieś wymówki, chociaż tak naprawdę nie ma do tego żadnego prawa. Nie interesował się nią wcześniej, więc po co ta awantura? Tak bardzo boi się o swoją reputację? Jest po prostu godny pożałowania i tyle. Mia w żadnym razie nie powinna przywiązywać do tego szczególnej uwagi.
    Wiedziałam, że przy kupnie tego pierścionka będą jakieś kłopoty, no wiedziałam! Dziennikarze dokładnie śledzą ruchy każdej gwiazdy, a potem wypisują jakieś brednie, bo nie wiedzą, o co tak naprawdę chodzi. A im zależy jedynie na sensacji. No i udało się. Ale całe szczęście, że Mia wszystko wyjaśniła Perrie i ta przyjęła oświadczyny Zayna. Swoją drogą, ona i Louis nie powinni tak łatwo wierzyć w to, co pisze prasa. Wiadomo, że bardzo często kłamią.
    Kochana, cieszę się, że dodałaś ten rozdział, dziękuję. Życzę dużo weny, udanego tygodnia. Buziaki! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera, nie miałam pojęcia, że Abby ma aż tak złe kontakty z ojcem... W sumie to smutne, zrobiło mi się nawet przykro, ale tylko do momentu, w którym wyszło na jaw, co to za facet. Jak on może tak traktować własną córkę?! Dość już w życiu przeżyła, a nawet teraz, kiedy układa sobie życie, próbuje jej to zepsuć... Dobrze, że Abigail mogła liczyć na wsparcie Ness, bo ta kłótnia musiała nieźle nadszarpnąć jej nerwy. Ojciec bohaterki to naprawdę nieczuły, pozbawiony wszelkiej empatii człowiek, dlatego ja również na jej miejscu chciałabym go po prostu wyciąć ze swojego życia.
    Trochę mnie zaskoczyła informacja, że Abigail kiedyś kręciła z Zaynem... Ale w sumie to było dawno. Kiedy Malik poprosił o spotkanie, tak jakoś czułam, że będzie chodziło o coś związane z Perrie. Fajnie, że to właśnie Abby została poproszona o pomoc w wyborze pierścionka zaręczynowego, jednak spodziewałam się również, że wyniknie z tego skandal. Pezz zareagowała bardzo emocjonalnie, podobnie jak Louis, na szczęście oboje dali sobie wszystko wytłumaczyć.
    Rozdział świetny, życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewałam się, że sytuacja potoczy się aż tak... źle? Ojciec Abby zachował się po prostu karygodnie i nawet przez chwilę nie pomyślałam, że ktokolwiek mógłby kiedykolwiek chcieć mieć z nim dziecko. A jednak jest Abigail. Szkoda mi jej i to cholernie. Wcale nie miała łatwego życia, ciągle stara się wyjść na prostą, a jej ojciec zamiast ją wspierać jak powinien to robić rodzic, dodatkowo ją dołuje i jeszcze zachowuje się jak skończony idiota, inaczej tego nie ujmę.
    Końcówka rozdziału również mnie zaskoczyła. Kiedy Zayn poprosił Abby o wybór pierścionka, już na początku wiedziałam, że zostanie to źle odebrane, na szczęście wszystko się ułożyło. Ogólnie rozdział jest cudowny i czekam na kolejny. <3

    http://guilty-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze, to ja się ciebie zapytam DLACZEGO? Dlaczego nie poinformowałaś mnie o tym rozdziale, hę? A może poinformowałaś, ale to ja nie zauważyłam, ugh, ale całe szczęście, że przeglądałam sobie listę blogów które obserwuję i zobaczyłam dwunastkę :D
    Pierwsze co mnie zaskoczyło w całym rozdziale, to wizyta ojca Mii i ich rozmowa. Dziewczynie musiało być naprawdę ciężko kiedy zmarła jej mama, a do tego jeszcze egoistyczny ojciec, ech. Ale musi być twarda! W końcu... Nie każdy ma w życiu łatwo.
    Zayn oświadczający się Perrie, ale przyłapany na "randce" z Mią. Cholera, sama lepiej bym tego nie wymyśliła :D
    No i koniec, uśmiałam się wyobrażając sobie ostatnią scenę, gdzie Niall naśladował tańczącego Malika, ahahaha :D
    Czekam na trzynastkę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do Liebster Awards. Więcej informacji znajdziesz tu: directionersarebeautiful.blogspot.com Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń