- Nie czujesz do mnie tego
samego, tak? W sumie nic dziwnego. Ja głupi myślałem, że jedna przypadkowa noc
spędzona w stanie upojenia i twoja ciąża mogą sprawić, że mnie pokochasz. Ale
spokojnie, poradzę sobie z tym – gadał jak nakręcony, nie dając mi dojść do
słowa.
Strasznie mnie tym zdenerwował, więc nie widząc innego sposobu by go uciszyć zasłoniłam mu usta dłonią.
Strasznie mnie tym zdenerwował, więc nie widząc innego sposobu by go uciszyć zasłoniłam mu usta dłonią.
- Zamknij się Tomlinson..-
warknęłam tak żeby się przestraszył.- Daj mi coś powiedzieć – zdjęłam dłoń.
- Przepraszam. Mów –
nareszcie pozwolił mi się udzielić.
- Długo nad tym wszystkim
myślałam. Na początku chciałam oddać dziecko, bo nie wierzyłam w swoje siły. Ty
dałeś mi wsparcie i pomogłeś uwierzyć, że damy radę. Wcześniej nigdy nie
myślałam o tobie jak o kimś więcej. Byłeś świetnym przyjacielem, miałeś
dziewczynę, byłeś szczęśliwy. Ciąża wiele zmieniła. We mnie też zaszły pewne zmiany.
Moje wiecznie zamknięte, zimne serce, zaczęło się otwierać pod wpływem ciepła,
które mu ofiarowałeś. Wcześniej nie miałam pewności. Teraz mogę powiedzieć, że
cię kocham. Nie wiem jak to zrobiłeś, ale rozkochałeś mnie w sobie – w miarę
mówienia mój uśmiech coraz bardziej się poszerzał.
Chłopak milczał dłuższą
chwilę. Chyba informacje docierały do niego z opóźnieniem. W końcu mocno mnie
do siebie przytulił, potem pocałował. Tak emocjonalnie.
- Nawet nie wiesz jak się
cieszę, że po powrocie będę mógł bez skrępowania oficjalnie przedstawiać, jako
swoją dziewczynę – czułam się znakomicie, gdy to mówił.
- Ja też Lou, ja też –
samoistnie ziewnęłam.
- Na pewno jesteś zmęczona,
wracajmy do hotelu – zatroszczył się.
- Tak naprawdę to nasze
dziecko jest zmęczone, nie ja – burknęłam.
- Oj przestań – zaśmiał się
pomagając mi wstać.
- Ja bym jeszcze poszła gdzieś
potańczyć…- westchnęłam.
- Innym razem kochanie - w
jego ustach brzmiało to tak cudownie.
Po powrocie do Londynu od razu musiałam się zgłosić na badania kontrolne. Moje dziecko miało już dwanaście tygodni. Harisson twierdzi, że za jakieś osiem, zacznie kopać. Wszystkie wyniki miałam w normie. Mogłam pracować, ale nie przemęczać się. A jeśli chodzi o jakiekolwiek układy taneczne na występach to nic wymagającego. No cóż. Coś za coś. Od lekarza pojechałam prosto do hali O2. Tam miał się odbyć mój kolejny koncert. Przeprowadziliśmy kilka prób. Czułam się znakomicie. Gdy nadszedł czas na występ, adrenalina mi podskoczyła. Wyszłam na scenę i zaczęłam śpiewać. Dawałam czadu. Energia, jaką otrzymywałam od publiczności była niesamowita. Na występ przyjechał nawet Enrique Iglesias i wykonaliśmy razem nasz numer. Fani byli zachwyceni. Wiedziałam, że po naszym dość odważnym występie, gazety wrócą do tematu naszego rzekomego romansu. Jednak ta piosenka wymagała takiego układu. Po dwóch godzinach koncertu, serdecznie podziękowałam publice i zeszłam ze sceny. Pojechałam do domu, gdzie w końcu spokojnie mogłam porozmawiać z Ines.
Po powrocie do Londynu od razu musiałam się zgłosić na badania kontrolne. Moje dziecko miało już dwanaście tygodni. Harisson twierdzi, że za jakieś osiem, zacznie kopać. Wszystkie wyniki miałam w normie. Mogłam pracować, ale nie przemęczać się. A jeśli chodzi o jakiekolwiek układy taneczne na występach to nic wymagającego. No cóż. Coś za coś. Od lekarza pojechałam prosto do hali O2. Tam miał się odbyć mój kolejny koncert. Przeprowadziliśmy kilka prób. Czułam się znakomicie. Gdy nadszedł czas na występ, adrenalina mi podskoczyła. Wyszłam na scenę i zaczęłam śpiewać. Dawałam czadu. Energia, jaką otrzymywałam od publiczności była niesamowita. Na występ przyjechał nawet Enrique Iglesias i wykonaliśmy razem nasz numer. Fani byli zachwyceni. Wiedziałam, że po naszym dość odważnym występie, gazety wrócą do tematu naszego rzekomego romansu. Jednak ta piosenka wymagała takiego układu. Po dwóch godzinach koncertu, serdecznie podziękowałam publice i zeszłam ze sceny. Pojechałam do domu, gdzie w końcu spokojnie mogłam porozmawiać z Ines.
- No kochana, zdjęcia miałaś
świetne. Co dalej?- Spytałam, gdy siedziałyśmy przy kuchennym stole i
zajadałyśmy sałatkę.
- No na razie muszą to
zobaczyć ludzie ze Stanów. Potem będzie coś wiadomo – mówiła z pełną buzią.
- A co z Harry’m?
- W sumie to nic wielkiego.
Powiedziałam mu, że może się starać i zobaczymy, co dalej – od razu się
zarumieniła.
- I bardzo dobrze mu
powiedziałaś. Zuch dziewczyna – przybiłam z nią piątkę.
- A ty i Lou?
- Chyba pierwszy raz w życiu,
ktoś dotarł do mojego serca – uśmiechnęłam się sama do siebie, patrząc w
talerz.
- Mówiłam, że będzie dobrze?
Ale ty mnie nigdy nie słuchasz – strzeliła we mnie kawałkiem ogórka z widelca.
- Ej! Bez rzucania jedzeniem
proszę – oddałam jej pomidorem.
U nas jest tak, że żadna nie
potrafi przestać, więc rzucałyśmy się do upadłego. Gdy chłopcy weszli do mojego
mieszkania, obie byłyśmy całe brudne od przeróżnych produktów spożywczych,
kuchnia wcale nie wyglądała lepiej, a oni mieli miny jakby powstrzymywali
wybuch śmiechu.
- A mówicie, że to my
zachowujemy się jak dzieci…- odezwał się oskarżycielsko Niall.
- Kochanie? Dlaczego masz
ogórki i rzodkiewki we włosach, że o reszcie nie wspomnę?- Podszedł do mnie
Lou.
- Nie pytaj. To ona zaczęła –
wskazałam palcem na Ness.
- Dobra dzieciaczki, marsz po
kolei do łazienki- rozkazał Liam.
- No właśnie. Za dwie godziny
mamy próbę dźwięku do jutrzejszego koncertu – dodał Zayn.
- A po co my mamy jechać z wami?-
Zdziwiła się Ines.
- A dlatego, że Abby
występuje z nami podczas jednej piosenki – wyjaśnił Harry.
- Naprawdę? To super. Chętnie
posłucham was razem – ucieszyła się.
Godzinę później byłyśmy już
gotowe do wyjścia. Wspólnie pojechaliśmy na próbę, na kolację i deser.
Następnego dnia od rana
musieliśmy być na hali koncertowej. O 17 miał się zacząć koncert. Chłopcy w
świetnym stylu rozpoczęli. Fanki były tak głośno, że prawie ogłuchłam. Moja
stylistka się spisała. Strój idealnie pasował do ballady, którą miałam z nimi
wykonać. <klik>
Gdy skończyli śpiewać ‘ One
way or another’ nastąpiła chwila przerwy na rozmowę z publicznością. Oni
rozmawiali, a mnie przygotowywali do wyjścia. Słuchawka w uchu, mikrofon w
dłoni i jazda.
- A teraz czas na moją
ulubioną piosenkę – zaczął Zayn.
- Moją też…- wtrącił Harry.
- Wykonamy ją w towarzystwie
pewnej wspaniałej młodej damy – dodał Niall.
- Znacie ją dobrze – ciągnął
Liam.
- My również, ja przede
wszystkim. Będziemy mieli razem dziecko…- uśmiechał się Lou, a dziewczyny
zaczęły piszczeć.
- Oto MIA!- Zapowiedzieli
mnie wszyscy, po czym weszłam na scenę w atmosferze owacji.
Przywitałam się z chłopakami,
potem zwróciłam się do dziewczyn.
- Wiem, że pewnie
chciałybyście być na moim miejscu. Postaram się was godnie zastąpić. Pomyśleliśmy,
że najlepszą piosenką, jaką chcielibyśmy razem wykonać to ‘ Little Things’.
Śpiewajcie z nami – skończyłam przemowę i zajęłam swoje miejsce.
Każde z nas miało swój podest, na którym
mogliśmy usiąść. Zayn rozpoczął przepięknym anielskim głosem. Liam kontynuował.
Refren zaśpiewaliśmy wspólnie przy akompaniamencie gitary Nialla. Nadeszła
kolej Louisa, który śpiewał swoją kwestię, patrząc na mnie.
Rozbawiona
spuściłam głowę, uśmiechając się tylko. On zrobił podobnie. Harry swoją część
zaśpiewał podchodząc do mnie i śmiejąc się nieco, chciał mi przypomnieć
sytuacje, w których ja nie mogłam się zmieścić w swoje ulubione spodnie.
Okręcił mnie dwa razy wokół mojej osi
trzymając mnie za dłoń. Parę sekund później śpiewałam razem z nim.
Potem śpiewaliśmy już wszyscy
razem, zostawiając tylko solówkę Nialla w spokoju, aby sam mógł ją wykonać.
Ten występ mogłam zaliczyć do
udanych. Oni chyba też, bo zaraz po piosence pięknie mi podziękowali i każdy po
kolei ucałował mnie w policzek. Zeszłam ze sceny i przyglądałam się jeszcze
chłopakom. Byli tacy energiczni. Mieli świetny kontakt z fanami. Spojrzałam na
swój brzuch. To maleństwo może wszystko zmienić. Czy Louis był na to gotowy?
________________________________________________________________
________________________________________________________________
Witam ponownie robaczki ! <3
Wiem. Poprzednio byłam okropnie podła kończąc w tak ważnym momencie, ale o to właśnie chodziło :D Mam nadzieję, że odpowiedź Abby przypadła Wam do gustu.
W ogóle to cieszę się z tego odcinka. Chyba mi wyszedł. W scenie z koncertem chciałam dodać teksty poszczególnych zwrotek śpiewanych przez chłopaków i Abby, ale nie mogłam edytować tego tak, jak chciałam, robiły się białe literki i w ogóle nie mogłam tego opanować, więc zrezygnowałam.
W ogóle to cieszę się z tego odcinka. Chyba mi wyszedł. W scenie z koncertem chciałam dodać teksty poszczególnych zwrotek śpiewanych przez chłopaków i Abby, ale nie mogłam edytować tego tak, jak chciałam, robiły się białe literki i w ogóle nie mogłam tego opanować, więc zrezygnowałam.
Dziękuję za Wasze opinie i proszę o więcej !
Całuję <3
W ogóle, to ja się zastanawiam jak ty to robisz, że czytając twoje kolejne odcinki czuję się jakbym była na miejscu akcji. Serio! W scenie z koncertem czułam się dosłownie tak, jakbym stała za kulisami oparta o ścianę czy coś i uśmiechając się obserwowała cały koncert. Cholera, dziewczyno, jesteś niesamowita! Za twój talent życie bym oddała wiesz?
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do odcinka... Idealny! Właściwie nie spodziewałam się, że Mia odwzajemni uczucia Lou i będzie kazała mu się starać by zdobył jej miłość, ale jestem mile zaskoczona tym, że jednak coś do niego poczuła :D Trochę krótko, ale bardzo treściwie i bardzo bardzo fajnie :D Czekam na kolejny ♥
@_houis
[ forgiveness-fanfiction ]
Mamooo! Przepiękny rozdział. Taki... Ajć...
OdpowiedzUsuńAż mi bół głowy przeszedł... Serio. Może jak przeczytam od nowa całe opowiadanie to wyzdrowieję ? XD
Kurczę, fajnie, że oni są taką zgraną paczkę, że wspierają się wzajemnie. :)) Mam nadzieję, że kiedy dzidzi się pojawi to będzie jeszcze lepiej...;)
Za krótki ten rozdział. ;c Taki minus, ale noo. ;))
Czekam na następny;*
No, tak ma być. Cieszę się, że Mia wszystko na spokojnie przemyślała i doszła do wniosku, że darzy Louisa większym uczuciem. No cóż, siłą rzeczy tak właśnie się to musiało skończyć. Spędzali ze sobą dużo czasu, będą mieli dziecko i miłość naprawdę może ich jeszcze bardziej umocnić.
OdpowiedzUsuńWidać, że wszyscy - zarówno chłopcy jak i Mia idealnie czują się na scenie, robiąc to, w czym są najlepsi - śpiew. 'Little things' to najlepszy wybór! Pojawienie się dziecka na świecie na pewno sporo zmieni, nie ma się co czarować. Ale przecież ani Mia, ani Lou nie zrezygnują całkowicie z kariery, mam nadzieję. Przerwa na pewno będzie konieczna, ale z czasem wszystko się jakoś ułoży.
Czekam na rozdział następny, dużo weny! Buziaki! xx
obiecuje, ze nadrobie pozniej. Przepraszam za komentarze "w kratke" ale nie moge sie wyrobic ;-;
OdpowiedzUsuńxx
Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że Abby musi odwzajemniać uczucie Louisa! Na początku wiadomość o ciąży zdawała się przewrócić całe jej życie do góry nogami, ale ostatecznie wyszło na dobre: odnalazła prawdziwą miłość. Oby byli razem szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńTak właściwie podziwiam Abigail za to, że mimo swojego stanu chce dalej koncertować. Oczywiście wiem, że ciąża to nie choroba, ale takie występy to ogromny wysiłek, zarówno psychiczny jak i fizyczny. Co do Ines, to mam nadzieję, że ta sesja będzie oficjalnym początkiem jej kariery modelki :)
Świetny pomysł z tym wspólnym śpiewaniem "Little things". Ta piosenka jest dla mnie bardzo ważna i fajnie, że to właśnie podczas niej Abby dołączyła do chłopaków. Najlepsza scena z tego rozdziału, zdecydowanie :)
Czekam na ciąg dalszy <3
Rozdział naprawdę przyjemnie się czytało. Ogólnie podoba mi się to, jak układa się życie Abby i przyznaję, że nie takiego początku się spodziewałam. Wydawało mi się, że Abigail nie odwzajemnia uczuć Louisa, ale to prawdopodobnie dlatego, że ja spodziewam się zwykle tych czarnych scenariuszy. No nic. Co do występu Abby - mam nadzieję, że zbytnio się nie przemęcza z tymi choreografiami. No, przynajmniej na razie nie wygląda, aby miała z tym problemy. Wspólne śpiewanie Little Things było naprawdę świetnym pomysłem! Uśmiechałam się jak głupia, gdy doszłam do momentu, w którym Lou śpiewał swoją zwrotkę, patrząc tylko na Abby. Naprawdę uroczy moment.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! <3
Miałam aż dwa rozdziały do nadrobienia, super uczucie, powiem szczeerze. Fajnie czasami jest mieć zaległości, aby móc poczytać aż dwa rozdziały ulubionych opowiadań<3 Bardzo się cieszę, że Mia i Louis coraz bardziej mają się ku sobie. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. Oby Mia za bardzo się nie przemęczała. Przepraszam, że tak krótko, ale mam od groma zaległości u każdego:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A więc jestem. Miło mi się czytało, nie powiem, że nie. Jesteś jedną z nielicznych pisarek, których twórczość przyprawia mnie o palpitacje serca. W sumie nie wiem dlaczego. Niby opowiadanie nie różni się niczym szczególnym od innych, a jednak utrzymuje ten klimat, magię, mam wrażenie, że czytam książkę, a nie historię z internetu. Brawo, niewiele ludzi wywołuje we mnie emocje. Jakkolwiek to brzmi, ale mniej o stylu pisania, więcej o bohaterach i akcji. Po pierwsze podoba mi się, jak Mia wszystko sobie ułożyła. Dobrze, że przemyślała pewne sprawy i doszła do wniosku, na który czekałam od początku! Huhu, ona kocha Louisa! Awww, wiedziałam, moja reakcja była taka, jak na seksy Klausa i Caroline w The Vampire Diaries, czyli uczyłam lapka latać ;) Co dalej... Uwielbiam relacje bohaterów, są przeepickie. Dodatkowo dzieciaczek. Mam nadzieję, że urodzi się zdrowy i będzie wszystko w porządku, ale boje się, że poroni, czy urodzi martwego. Omg. przecież ona się załamie! Loui się załamie! Omg ja się załamie! Okej, kończe spekulacje i bezsensowną pisaninę życząc weny oraz chęci ;)
OdpowiedzUsuńxx
Niewierna