Przez kilka następnych dni pokazywałam mu
moje ukochane miasto. Opowiadałam historie, które znałam od mamy. Czuliśmy się
ze sobą bardzo swobodnie. Popołudnie spędzaliśmy na plaży i kąpaliśmy się w
oceanie. Cieszyłam się, że to właśnie on tu ze mną jest.
Byliśmy po pas w wodzie, gdy delikatnie mnie
uniósł. Oplotłam ręce wokół jego szyi, a nogi wokół bioder, a on przytrzymywał
mnie, mając dłonie na moich pośladkach. Zaczął przygryzać moją szyję tak, że
bardzo mnie to łaskotało i śmiałam się głośno.
- Lou, jesteś niesamowity – wyznałam, gdy na
chwilę przestał.
- Odkąd rozstałem się z El, nie czułem się
tak jak teraz. Zawróciłaś mi w głowie, panno Sanchez – uśmiechnął się
uwodzicielsko.
Chyba dążył do pocałunku, ale nie chciał
wywierać presji, więc tylko patrzył mi w oczy. Postanowiłam wziąć sprawę w swoje
ręce i sama złożyłam czułego całusa na jego ustach. Przez chwilę stał jak
sparaliżowany, bo nie spodziewał się, że to zrobię, potem jednak odwzajemnił
pieszczotę i coraz bardziej ją pogłębiał. Wplotłam palce w jego mokre włosy i
całkowicie mu się oddałam.
Tymczasem w Londynie Harry towarzyszył Ines na jej sesji zdjęciowej. Sceneria była plażowa, a reklama dotyczyła strojów kąpielowych. Brunetka na początku była onieśmielona i czuła się niepewnie w skąpym odzieniu. W miarę jak mijał czas, który spędzała przed aparatem, stała się bardziej rozluźniona i swobodna. Uśmiechała się i chętniej współpracowała. Niektóre pozy były jej własną propozycją. Ekipa była zachwycona pracą z tak spontaniczną osobą. Hazza patrzył na nią z zachwytem, za każdym razem, gdy pojawiała się w innym stroju. Nie dość, że miała przepiękne czekoladowe oczy, długie ciemne włosy, egzotyczną karnację, to i ciało idealne. Pożerał ją wzrokiem przez cały ten czas. Jego myśli niekoniecznie były grzeczne, ale pamiętał o mojej groźbie. Postanowił rozegrać to spokojnie. Sesja skończyła się wieczorem. Fotograf podziękował za udaną współpracę, Nessie poszła się przebrać i razem z loczkiem wyszli przed studio.
- Na pewno zgłodniałaś, zapraszam na kolację
– spojrzał na nią wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
- Owszem zgłodniałam. Możemy iść – uległa mu,
bo nieźle burczało jej w żołądku.
Zabrał ją do Medlar. Zamówili coś lekkiego,
jedli, rozmawiali. Cały czas czuli na sobie wzrok innych i czasem flesze
aparatów, ale nie zwracali na to zbytniej uwagi.
- Jesteś piękna, wiesz? A sesja wyszła naprawdę
super – skomplementował.
- Dziękuję… - automatycznie się zarumieniła.
- Nie chcę owijać w bawełnę, wolę jasne
sytuacje – zaczął.- Od początku wpadłaś mi w oko. Chciałbym wiedzieć czy mam u
ciebie jakieś szanse – patrzył na nią wyczekująco.
Ines przez chwilę milczała, nie wiedząc, co
powiedzieć. Miała w głowie tysiąc myśli na minutę. Oczywiście, że miał szanse i
to ogromne, ale czy powinna mu już o tym mówić?
- Lubię cię, nawet bardzo. Staraj się a zobaczymy,
co z tego będzie – odpowiedziała rozsądnie.
- Dla ciebie wszystko – ujął jej dłoń.
Dokończyli posiłek w milczeniu, Styles
uregulował rachunek i opuścili lokal. Moje mieszkanie, znajdowało się
niedaleko, więc postanowili się przejść. Pozwoliłam Harry’emu nocować u siebie,
aby Ines nie była sama. Po powrocie brunetka pierwsza poszła pod prysznic, po
niej wgramolił się tam Hazza. Przed snem chcieli obejrzeć film. Loczek w
dresowych spodniach i podkoszulku bez rękawów usiadł, ze zrobionym chwilę
wcześniej popcornem w salonie. Ness dołączyła do niego z kieliszkiem wina i
szklanką piwa, ubrana w luźne krótkie spodenki i szarą bokserkę. Jej twarzy nie
zakrywał ani gram makijażu, czym jeszcze bardziej mu imponowała. Nie bała się
pokazać tak komukolwiek. Nie była zapatrzona w siebie ani zepsuta. Przez
następne dwadzieścia minut spierali się na temat filmu. Ines zawsze bała się
horrorów, miała ochotę na jakiś sensacyjny film akcji z Stevenem Seagal’em.
Harry jednak upierał się przy ‘ Carrie’. Wyszło na jego. Włączył horror i
usiadł przy niej. W trakcie strasznych scen, on miał ubaw, ona natomiast
zasłaniała oczy poduszką.
- Nie bój się, przy mnie nic ci nie grozi –
ostrożnie objął ją ramieniem.
Pozwoliła mu na to i z każdą minutą była
coraz bliżej niego. Często chowała twarz w jego ramieniu. Swoim ciepłym
oddechem drażniła skórę jego szyi. Nawet nie wiedział, że jest tak wrażliwa.
Kusiło go by ją pocałować. Bał się jednak, że ją spłoszy.
Do ich pocałunku doszło niespodziewanie i
niewinnie. Ona chciała się trochę podciągnąć, by usiąść wygodniej, a on akurat
odwrócił twarz w jej stronę. Ich usta musnęły się delikatnie. Ledwo wyczuwalnie
ucałował je wargi i odsunął się na kilka milimetrów. Z zawstydzeniem spojrzała
mu w oczy, aby zaraz potem skierować spojrzenie na ekran telewizora. Do końca filmu nie zamienili słowa. Zanim
poszła do sypialni, pocałowała go w policzek, zupełnie jak mała dziewczynka. On
tylko się do siebie uśmiechnął.
Pogoda w Buenos Aires dopisywała tego wieczora. Było przyjemnie ciepło, fale delikatnie podmywały nasze bose stopy. Gwiazd na niebie pojawiło się mnóstwo. Moja luźna koszulka jeszcze dawała radę zasłaniać rosnący brzuch. W jednej dłoni trzymałam sandały <klik> , w drugiej dłoń Lou, który jak zwykle musiał mieć na sobie ukochane paski <klik>.
- Chciałbym, żeby nasza córeczka nazywała się
Hailee, podoba Ci się?- Przerwał towarzyszącą nam ciszę.
- Pewnie. Sam to wymyśliłeś?- Byłam
zaskoczona jego pomysłowością.
- No przed chwilą. Przyszło mi do głowy, gdy
o niej pomyślałem.
- Na pierwsze niech będzie Hailee, ale na
drugie Rosalie. Hailee Rosalie Tomlinson – wypowiedziałam to z lekką dumą w
głosie.
- Po babci, zgoda – uśmiechnął się.
- A co jeśli będzie chłopiec?
- Nie wiem, nie myślałem o tym w sumie –
zakłopotał się.
- William?
- Nie, nie – zaprotestował. - Wymyślimy na
pewno coś lepszego – roześmiał się.
- Usiądźmy. Chciałabym Ci o czymś powiedzieć
– postanowiłam, że albo zrobię to teraz albo nigdy.
Przycupnęliśmy na piasku, naprzeciw siebie.
Przez pierwsze sekundy wpatrywałam się w ziarenka, przesypując je z ręki do
ręki jakby to było ciekawsze niż rozmowa z nim. Przywrócił mnie do
rzeczywistości niecierpliwym chrząknięciem.
- To, co mówiłeś wcześniej jest aktualne?-
Zaczęłam niepewnie.
- To, że cię kocham? Oczywiście. Ciebie i
nasze maleństwo. Do szaleństwa – wyznał z iskierkami w oczach.
- No właśnie.. Przyszedł czas żebym się do
tego ustosunkowała. Nie chcę cię dłużej zwodzić…- nie potrafiłam mu spojrzeć w
oczy.
_________________________________________________________________
_________________________________________________________________
No i jest dziesiąteczka :)
Wiem, że krótsza, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Naprawdę nie spodziewałam się, że wyjdzie aż tak krótko. ;o
Ogromnie dziękuję za aż osiem komentarzy pod poprzednim rozdziałem!
Co prawda wciąż nie jest to liczba odpowiadająca ilości wejść na bloga, ale i tak się cieszę.
Wasza opinia to moja mobilizacja.
W zakładce 'O blogu' pojawił się zwiastun tego opowiadania, zrobiony przez @MauraKucharzak. Bardzo Ci dziękuję, koteczku :* <3
Całuję Was gorąco ! :*