wtorek, 24 grudnia 2013

Cztery

Ze snu zbudziły mnie ptaki ćwierkające za oknem. Miałam ochotę wyłapać je wszystkie i podusić. Jak można budzić człowieka nad ranem? W morderczym nastroju sięgnęłam na szafkę nocną w poszukiwaniu zegarka Harry’ego. Przetarłam oczy dłonią i spojrzałam na tarczę z wskazówkami. Dochodziła godzina trzynasta. Że co?! Nigdy, po żadnej imprezie nie spałam tak długo. Odłożyłam własność Stylesa na miejsce i ułożyłam się z powrotem na poduszce. Przekręciłam głowę w lewo i napotkałam jego twarz. Oczy zamknięte, usta wykrzywione w bliżej nieokreślonym grymasie, włosy roztrzepane, równomierny oddech i ręce rozrzucone w okolicach głowy. Słodko wyglądał, gdy spał. Niestety musiałam go obudzić. Nie chciałam samotnie schodzić do kuchni. Konfrontacja z Lou, po wczorajszym zajściu nie była dobrym pomysłem.
– Harry, obudź się – lekko szturchnęłam go w ramię.
Zero reakcji.
– Harry?– Powtórzyłam czynność.
Nadal zero reakcji. Pochyliłam się nad nim, delikatnie cmoknęłam w usta i wyszeptałam do ucha zmysłowym głosem:
– Tygrysie, Twoja Tygrysica Cię pragnie…
Od razu się obudził i patrzył na mnie bardzo przytomnie jak na kogoś, kto właśnie się został wyrwany z głębokiego snu.
– Mówiłaś coś o pragnieniach mojej Tygrysicy?– Uniósł cwaniacko jedną brew.
– Tak. Moim pragnieniem jest zjedzenie wspólnego śniadania z chłopakiem – uśmiechnęłam się radośnie.
– Aaaa, takie pragnienie – westchnął ze smutkiem.
– Tak kochanie, właśnie takie. Wstań i chodźmy coś zjeść – wstałam i zaczęłam ściągać go z łóżka siłą, ale ani drgnął.
– Uważaj, bo się przedźwigniesz, ptaszku – puścił do mnie oczko i sam się podniósł.
– Nie mów mi nic o ptaszkach. To one mnie obudziły – ziewnęłam nieoczekiwanie.
– Chodź – splótł ze mną palce i pociągnął za sobą na korytarz.
Śmiałam się z niego całą drogę do kuchni. Uwielbiałam się z nim śmiać. Miałam wielkie szczęście, że zawsze był przy mnie. Na miejscu zastaliśmy oczywiście Nialla, który zajadał się płatkami z mlekiem, Ines jedzącą kanapki z szynką i pomidorem oraz Louisa, grzebiącego widelcem w jajecznicy. Nawet nie uraczył nas spojrzeniem, gdy się pojawiliśmy. W oczy rzucił mi się tylko czerwony ślad na jego policzku. Musiałam mocno go uderzyć. Aż tak mocno nie chciałam, ale nie będę przepraszać. On powinien to zrobić pierwszy. Usiedliśmy z Loczkiem na wolnych krzesłach przy stole i ustalaliśmy, co będziemy jeść. Zdecydowaliśmy się na proste kanapki, które wspólnie przyrządziliśmy. Przy nim nie mogłam się smucić, nie pozwalał mi na to. Nie wiem czy on planował i zapisywał sobie wszystkie głupie rzeczy, które mówił czy był aż tak kreatywny, ale potrafił mnie rozbawić.
– Niall, wstawić Ci jeszcze mleka?– Spytałam, przeczuwając, że jedna porcja to będzie dla niego za mało.
– O, jakbyś mogła to poproszę – wybełkotał z pełną buzią, opluwając wszystko wokół.
Znowu się zaśmiałam, co wyraźnie rozdrażniło Tomlinsona, bo zostawił talerz w zimną już jajecznicą i poszedł do salonu.
– Proszę braciszku – wlałam Horanowi mleko do pustej już miski i podałam pudełko jego ulubionych płatków.
– Dziękuję, jesteś wspaniałą siostrą – soczyście ucałował mnie w policzek.
Oj tak. Blondyn był jak młodszy brat, którego nie miałam. W tamtej chwili uświadomiłam sobie, że właściwie oni wszyscy zastępowali mi rodzinę, za którą tak tęskniłam. Nie byłam sama. Nareszcie istniał ktoś, dla kogo byłam ważna. Każdy z chłopaków pełnił jakąś odrębną rolę w moim życiu. Kłóciliśmy się nieraz, ale potrafiliśmy się szybko godzić. Ines była za to moim dobrym duszkiem, moją ukochaną siostrą.
– Jak się czujesz, Nessie?– Zagadnęłam przyjaciółkę, gdy popijała swoją ulubioną herbatę z goździkami.
– Świetnie. Co prawda chce mi się strasznie pić, ale jest lepiej niż było – posłała mi ciepły uśmiech.
– Niall się Tobą zaopiekował?
– Tak. Odprowadził mnie do pokoju, pomógł z pościelą.
– Dałem całusa na dobranoc i pokornie poszedłem do swojego pokoju – dodał blondyn.
– Grzeczny Nialler – poczochrałam mu włosy.
Zjedliśmy śniadanie i razem z Haroldem zajęliśmy miejsce w salonie. On nadal był w bokserkach, bo uwielbiał chodzić po domu w negliżu, ja nadal byłam w jego koszulce, bo nie pozwolił mi się przebrać. Lou siedział w fotelu i uparcie wpatrywał się w ekran telewizora. W głębi duszy bawił mnie ten widok. Wyglądał jak obrażony pięciolatek. Urocze.
Tego dnia wycieczkowicze mieli wrócić do domu. Spodziewaliśmy się zobaczyć Zayna i Liama lada moment. I mieliśmy nosa, bo zjawili się krótko po piętnastej. Z radością rzuciłam się na nich jak wygłodniała lwica na zdobycz, aby ich uściskać. Ledwo wytrzymali mój napad, bo zachwiali się na nogach.
– Też się stęskniłem – wymamrotał Zayn, próbując uwolnić twarz z nacisku mojego ramienia.
– O przepraszam – roześmiałam się, uwalniając obu.– Ale tak strasznie mi Was brakowało – uśmiechnęłam się niewinnie i przytuliłam się do Malika.
Żeby objąć jego szyję musiałam wspiąć się na palce, bo był zdecydowanie zbyt wysoki jak dla mnie. Przez ten gest skupiłam na sobie wzrok wszystkich obecnych panów. Koszulka podciągnęła się na tyle, aby odsłonić moje pośladki, które osłaniały tylko koronkowe majtki.
– Abs…– Liam chrząknął znacząco, naciągając materiał na moją pupę.
– Dajcie spokój. W bikini mnie widzieliście przecież – machnęłam na to ręką i przerzuciłam ramiona na Payne’a.
On z całej paczki rozumiał mnie zawsze najlepiej. I chyba zawsze za nim najmocniej tęskniłam, gdy wyjeżdżali.
– Tęskniłeś?– Nie wypuszczając go z uścisku, cofnęłam głowę i spojrzałam mu w oczy.
– No pewnie. Zwłaszcza za tym zadartym noskiem – palcem wskazującym prawej dłoni przejechał po moim nosie, śmiejąc się.

– No i mój Liam wrócił – pokiwałam głową, ucałowałam go w policzek i zaciągnęłam obu przybyłych panów na kanapę.– Opowiadajcie, jak było?
_________________________________________________________________
Kochane! Od razu życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji świąt. Szczęścia, zdrowia, miłości, spotkania z One Direction i spełnienia innych równie ważnych marzeń ! :* Wesołych Świąt ! :*
No i oby przyszły rok był lepszy od tego ! Oby chłopcy zdecydowali się na występ u nas :)
Gwiazdkowy prezent w postaci nowego odcinka, proszę bardzo :)
Kocham Was <3

4 komentarze:

  1. W ogole to ja glupia jestem haha. Myslalam, ze przeczytalam poprzedni rozdzial i zaczelam czytac ten. Czytam, czytam i tak jakos sobie pomyslalam, ze nie ogarniam tematu. XD No ale doczytalam go do konca i przeczytalam pozniej trzeci rozdzial. Tak, wszystko robie od dupy strony, trudno, a co.
    Co do tego rozdzialu, to zdecydownie czuje niedosyt! Kurcze, ledwo go zaczelam a juz skonczylam!:(
    Bardzo podoba mi sie sposob w jaki wykreowalas relacje Abby i Harry'ego. Wydaje sie byc taka prosta, naturalna i prawdziwa, ogromny plus za to. Ogolnie przyjazn miedzy Abby a reszta zespolu, no coz, z wyjatkiem Louisa, jest swietnie przedstawiona.
    No wlasnie, Louis. Fakt, ze zachowal sie jak dupek, ale... Kurcze, nie moge byc na niego zla. Po prostu nie moge no. Mam nadzieje, ze schowa swoja dume i bedzie w stanie przeprosic Abby za swoje prostackie zachowanie.
    Wrocil Zayn i Liam, jak fajnie!<3 W ogole moment Abby i Liama jest taki uroczy, jejku. Nic dziwnego, ze dziewczyna dogaduje sie najlepiej z Liamem, jakos tak pasuja do siebie charakterami. Najlepszy moment w calym rozdziale jak dla mnie.:)
    Koncze, zycze ci duzo weny i Wesolych Swiat! Wybacz ze pisze komentarz bez polskich znakow ale jestem na laptopie u dziadka, a tutaj jest cos przestawione i nie ma polskich znakow. No nic, pozdrawiam cieplo! x

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle nie wiem jak to możliwe, że nie skomentowałam tego rozdziału :o no nic, może nie będę się nad tym zastanawiać. Ale muszę Ci powiedzieć, że coś krótko wyszło :c Mam nadzieję, że kolejny będzie nieco dłuższy. Jak już mówiłam kiedyś tam - relacje Harry'ego i Abby bardzo mi się podobają, są dla siebie jak najlepsi przyjaciele i to strasznie widać. Dlatego liczę, że jak najszybciej skończą z tym udawanym związkiem i zajmą się tym, co jest naprawdę ważne. Lou udaje obrażonego? To naprawdę urocze. Ale przecież ta seksowna kreatura nie ma za co się obrażać, ponieważ to właśnie on zachował się jak skończony kretyn. Liczę na to, że przeprosi Abby jak najszybciej. No i dobrze, że Zayn i Liam już wrócili! :) Czekam kochana na rozdział następny, pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie taki obrażony Louis musi stanowić naprawdę uroczy widok XD Chociaż ja bym nawet tak tego nie nazwała, on ma po prostu upartego, dziecięcego focha, jak gdyby mama dała mu szlaban na komputer i zagoniła do odrabiania lekcji XD Ale w sumie to mu się nie dziwię. Tak jak wspominałam ostatnio, wydaje mi się, że on sobie po prostu nie radzi z uczuciami w stosunku do Abby, dlatego zachowuje się tak dziwacznie. Mam nadzieję, że wkrótce porozmawiają i wszystko się wyjaśni.
    Z ogromną przyjemnością czytam o relacjach łączących główną bohaterkę z chłopakami. Chociaż związek z Harrym jest tylko ustawką, w zasadzie całkiem udana z nich para, widać, jak dobrze się ze sobą czują. Podobnie zresztą z Liamem i Zaynem, którzy widocznie uwielbiają Mię. A Nialla również chciałabym mieć za brata, wydaje mi się, że byłby idealny w tej roli :) No cóż, jestem ciekawa, co wydarzy się dalej.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurna, powiem Ci, że głupio mi, iż czytam pięć rozdziałów+ prolog tyle czasu, no ale... ;/
    Rozdział jest bardzo sielankowy, lubię takie lekkie;)
    Cudowne, że chłopaków i Mię łączy tak wspaniałe uczucie przyjaźni. :) No i Harry,nie są razem ale widać, że się dogadują i świetnie ze sobą bawią. :))
    Fantastycznie ich opisujesz;)
    xx

    OdpowiedzUsuń