niedziela, 15 grudnia 2013

Dwa

Minęło kilka dni. Drugi pokój w moim apartamencie urządziłam z Ines, tak jak chciała. Idealnie się uzupełniałyśmy. Ona świetnie gotowała i utrzymywała porządek, a ja robiłam zakupy i jej pomagałam, kiedy tylko mogłam. Niall bardzo ją polubił i szybko się zaprzyjaźnili. Pozostali chłopcy również przyjęli ją do ‘ naszej rodziny’. 
Zayn pojechał na trzy dni z Perrie do swoich rodziców. Liam wybrał się z Sophie i przyjaciółmi z rodzinnego miasteczka do domku nad jeziorem. Niall zabrał Ines do cyrku, a Lou siedział w domu. Harry i ja po publicznym pokazaniu się w kinie i obejrzeniu niesamowicie nudnego seansu, wróciliśmy do mnie. Włączyłam jakiś kanał muzyczny i akurat leciała piosenka, którą nagrałam z dziewczynami z Little Mix. Nie żebym była zapatrzona w siebie, ale przy tej konkretnej piosence nie mogłam się powstrzymać od śpiewania i kręcenia tyłeczkiem.
– Cieszę się, że dostaliśmy aż dwa tygodnie luzu – Harry leżał na sofie i przyglądał mi się z uśmiechem.
– Ja też. Muszę naładować baterie – zgodziłam się z nim, ściszając trochę telewizor.
– Słuchaj, nie miałem Cię, kiedy o to zapytać, ale nadal mnie to zastanawia. Dlaczego Ines zwraca się do Ciebie ‘Abby’?
– Bo tak się nazywam – stwierdziłam nie patrząc mu w oczy.
– Ale jak to?– Zdziwił się.
– Nigdy Ci nie mówiłam, bo nie było takiej potrzeby.
– Teraz jest. Mówiłaś, że jesteś stąd i nazywasz się Mia. Wyjaśnisz?– Głaskał mnie po ramieniu.
– No urodziłam się w Londynie, ale dzieciństwo spędziłam w Argentynie, stamtąd znam Ines. A naprawdę nazywam się Abigail Rosalie Sanchez – wstydziłam się o tym mówić, chociaż nie wiedziałam, czemu.
– Ładnie. Nie rozumiem, dlaczego mi nie powiedziałaś. Bądź, co bądź jesteśmy parą, a ja nic o tym nie wiedziałem.
– Argentyna kojarzy mi się z przykrymi wspomnieniami, a ‘ Mia’ to idealny pseudonim na scenę.
– Podoba mi się Twoje prawdziwe imię, zwłaszcza to drugie – dodał.
– Mi też. To po mojej mamie – oparłam się plecami o oparcie sofy i podkuliłam nogi pod brodę.
– Chcesz o tym pogadać?– Kurde, chyba się zorientował.
– Moja mama nie żyje. I skończmy ten temat…– prawie warknęłam, próbując się nie rozpłakać.
W Buenos Aires nie byłam lubiana przez rówieśników, byłam gnębiona i doskwierało mi to zwłaszcza po śmierci mamy. Od tamtej pory nie okazywałam słabości. Uczucia gnieździłam głęboko w sobie żeby już nikt mnie nie skrzywdził.
– Jak chcesz, ale pamiętaj, że masz mnie i chłopaków – pocałował mnie w policzek i rozłożył się wygodnie.
– Słyszałeś moją piosenkę z Enrique?– Nie mogłam znieść tej ciszy między nami.
– Nie, jeszcze nie.
– Już ją nagraliśmy, musimy tylko zgrać nasze grafiki tak żeby nakręcić teledysk – na samą myśl humor mi się poprawił.
– Oj, bo będę zazdrosny– zaśmiał się.– On jest podejrzewany o romans z każdą dziewczyną, z którą współpracuje, a w każdym teledysku się obściskuje – słusznie zauważył.
– I to podoba mi się najbardziej. Zresztą Ty też romansujesz na prawo i lewo.
– Już nie. Odkąd mam Ciebie, skarbie – powiało ironią.
– Biedny Harry, nie może przelecieć całego Londynu. Przepraszam – westchnęłam złośliwie, kręcąc głową.
– A no właśnie, skoro o tym mowa – widać było, że przyszedł mu do głowy jeden z jego pseudo genialnych pomysłów.– Nie mogę mieć całego Londynu, ale mam Ciebie przecież. To takie oczywiste – pociągnął mnie na siebie tak, że leżałam na nim a nasze nosy się stykały.
– Styles…– szepnęłam uwodzicielskim tonem i lubieżnie oblizałam wargi.
– Tak Abby?– Zaczął się nakręcać i przesunął dłonie na moje pośladki.
– Zabieraj te łapska z mojego tyłka, bo tak urządzę Twojego przyjaciela, że będziesz go szukał przez rok – mówiłam tym samym tonem, patrząc mu prosto w oczy i przesuwając kolano między jego nogi.
Chwilę zajęło zanim dotarło do niego to niesamowicie podniecające przesłanie i w końcu mnie puścił.
– A seks nie był przypadkiem w pakiecie?– Zrobił minę myśliciela.
– Nie geniuszu – przewróciłam oczami.
– Z Tobą to nie ma żadnej zabawy – rzekł tonem smutnego dzieciaczka.
– Trudno– roześmiałam się, przytulając go do siebie.
– Nigdy się ze mną nie prześpisz?– Drążył temat.
– Wolałabym nie.
– Nie pociągam Cię?– Poruszył śmiesznie brwiami.
– Pociągasz – odpowiedziałam szczerze.
– To, dlaczego się przed tym bronisz.
– To w trosce o Ciebie.
– O mnie?
– No tak. Ja jestem jak modliszka. Wykorzystuje partnera a potem odgryzam mu głowę – starałam się być śmiertelnie poważna.
Znów przez kilka sekund trawił tę informację, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
– A tak serio, to, jeśli kiedykolwiek wyląduje z Tobą w łóżku, to tylko po pijaku. Na trzeźwo, zbytnio Cię szanuję i lubię.
– Ja Ciebie też Abby – musnął moje wargi.
– Harry, Ty chyba nie… – patrzyłam mu w oczy, gdy nasze nosy stykały się ze sobą.
– Nie, nie– zaprzeczył kręcąc głową.– Nie martw się, nie zakochałem się w Tobie – uśmiechnął się i znowu mnie pocałował.
- Nie chciałabym żebyś przeze mnie cierpiał – sięgnęłam po miskę z chrupkami, która znajdowała się na stoliku przed nami.
- Odbierasz mi łatkę łamacza serc, wiesz?- Oburzył się.
- Mojego nie złamiesz – uraczyłam go jednym chrupkiem.
- Tylko tak mówisz – zachłannie wcisnął sobie do ust całą garść.
- Świnia – prychnęłam, szukając wzrokiem swojej komórki.
- Kochana świnia – uniósł się na kilka centymetrów i wydobył spod siebie moją zgubę.
Nic już nie odpowiedziałam. Zabrakło mi słów. W ciągu godziny w moim mieszkaniu zjawiła się Ines, ciągnąc za sobą Nialla. Śmiali się głośno, a dziewczyna z trudnością wniosła ogromnego misia z czerwoną kokardą. Chyba miło spędzili czas. Ukradkiem zerknęłam na reakcję Harry’ego. Niestety nie odczytałam żadnych emocji.
- Przystojniak – odezwałam się, mając na myśli pluszaka.
- No wiem przecież – blondyn wypiął dumnie pierś.
- Niall, ona mówiła o miśku – prychnął Styles a chłopakowi zrzedła mina.
- Przestańcie – zareagowała Ines.- Zjecie coś?- Posadziła zabawkę na fotelu.
- A co będzie?- Horan od razu się ożywił.
- Pomyślimy – uśmiechnęła się i zabrała go do kuchni.
W trakcie kolacji omawialiśmy plany na wieczór. Z pewnością nie zamierzaliśmy spędzić go w domu. Wybraliśmy wspólnie imprezę w klubie. Z Internetu dowiedziałam się, że właśnie dziś mają otwierać nowy klub. Harry i Niall pojechali do domu się przebrać. Umówiliśmy się, że będą na nas czekać na miejscu.
Zabrałyśmy się do roboty zaraz po ich wyjściu. Dobrałyśmy stroje i dodatki. Po kolei wzięłyśmy prysznic i wykonałyśmy makijaż. Obie nakręciłyśmy włosy i fantazyjnie je upięłyśmy. Ja wybrałam czarno-biały zestaw z czerwonymi szpilkami <klik>, Ness poszła bardziej w kolor <klik>. Po bardzo skrupulatnych przygotowaniach, wezwałam taksówkę. Spodziewałam się wielu paparazzi pod klubem i nie pomyliłam się. Jedyne, co mnie zaskoczyło to obecność Louisa. Harry przywitał się ze mną czułym pocałunkiem i chwycił mnie za dłoń. Z Niallem i Lou wymieniłam przyjacielskie całusy w policzek. Ines zrobiła podobnie. Stanęliśmy razem, pozując do zdjęć. Kilka minut męczyli nas prośbami o spojrzenie w prawo lub w lewo. Najbardziej oczywiście interesowały ich zdjęcia moje z Harry’m. Były chyba wiele warte. Tomlinson był jak zwykle świetnie ubrany i uśmiechnięty. Hazza preferował swój luźny styl, a Niall wolał trochę rocka.
Po wejściu do środka, otrzymaliśmy własną strefę VIP i powitalną porcję alkoholu. Muzyka rozbrzmiała naprawdę głośno, tancerki w dosyć skąpych strojach tańczyły na podestach, przy barze pojawiły się tłumy, a na parkiet weszli pierwsi wielbiciele tańca. Musiałam przyznać, że dobór kawałków był znakomity. Z chęcią wypiłam swojego drinka i porwałam Ines w tan. Horan i Styles dołączyli do nas nieco później. Nie rozumiałam, dlaczego Lou przyszedł z nami skoro nie miał ochoty się zabawić. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam go w towarzystwie jakiejś szatynki, która była kompletnie nie w jego typie. Bardzo krótka, kraciasta spódniczka, niebotyczne szpilki i kolorowa bluzka, a raczej jej resztki, bo więcej miała wcięć niż materiału.
Podejrzewam, że swój makijaż zdrapuje szpachlą. Wróciłam na chwilę do stolika, by się napić, a ona już siedziała mu na kolanach i szczebiotała do niego słodko. Udawałam, że mnie to nie rusza i przysiadłam się, pijąc łapczywie.
- Jesteś taki przystojny. Jestem w szoku, że udało mi się poznać sławnego Louisa – usłyszałam jej irytujący głosik.
- Miło mi to słyszeć. Za to Ty jesteś urocza – wyszczerzył się sztucznie.
Znałam go dobrze i wiedziałam, że nie lubił dziewczyn, które gadają tylko o jego karierze i nie mają innych tematów do rozmowy. Był nią wyraźnie znudzony. Postanowiłam, że nie pozwolę mu się dłużej męczyć. Odstawiłam pustą szklankę na stolik i stanęłam przed nimi.
- Przepraszam, że przerywam tą ciekawą pogawędkę, ale chciałam zaprosić przyjaciela na parkiet – mówiłam grzecznie aczkolwiek miałam ochotę wytargać szatynkę za sztuczne kłaki.
Chłopak w mgnieniu oka, przeprosił nową znajomą, chwycił mnie za dłoń i uciekliśmy stamtąd.
- Dzięki – spojrzał na mnie z wdzięcznością.
- Do usług – kiwnęłam głową i zaciągnęłam go do Nialla, Harry’ego i Ines. Blondyn szalał solo, podczas gdy pozostała dwójka tańczyła razem. Z głośników rozbrzmiała melodia piosenki nagranej przez Sean’a Paula ‘Temperature’. Lekka, przyjemna i seksowna.

Uwielbiałam ten rodzaj muzyki, więc automatycznie moje biodra zaczęły kołysać się do rytmu. Wczułam się w taniec, a z transu wybiły mnie czyjeś dłonie, które spoczęły po obu moich bokach. Jednym silnym ruchem zostałam przyciągnięta do czyjegoś gorącego ciała, które dopasowało się do mojego sposobu tańca, przez co pośladkami ocierałam się o czyjąś męskość, która wyraźnie narastała. Przekrzywiłam lekko głowę, domyślając się, że to Harry mnie obejmuje. Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy okazało się, że to Lou stał za mną.
Mimo sprzecznych myśli, nie przestawałam się kołysać. Po prostu tańczyliśmy. W końcu to nic złego. Przeniósł dłonie w dół po moim ciele i splótł palce z moimi. Przy uchu czułam jego przyspieszony, wprawiający mnie w drżenie oddech. Nasze złączone ręce ułożył na moim brzuchu, by móc mieć moje ciało jak najbliżej siebie. Jego usta muskały nieznacznie skórę mojej szyi. Zaczynało mi się robić duszno. Ciśnienie niebezpiecznie podskoczyło. W jednej sekundzie wyrwałam się z niepokojącego potrzasku i wydostałam się na tył klubu. Zaczerpnęłam świeżego powietrza tak zachłannie jakbym uciekła z śmiertelnego uścisku boa dusiciela. Miałam wrażenie, że cała płonę. Wystarczyła jego obecność, jeden dotyk, a moje ciało dostawało gorączki. Co on ze mną robił?
_________________________________________________________________
Witajcie! Postanowiłam dodać dwójeczkę. Nieco zmodyfikowaną, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba i odczujecie to, co bohaterowie. Uprzejmie dziękuję za komentarze pod poprzednim odcinkiem. Jestem nieco zawiedziona ich ilością, ale cóż. Zobaczymy czy się rozkręcicie. Włożyłam w ten rozdział mnóstwo siebie. Obyście były zadowolone. A no i oczywiście napiszcie co sądzicie o nowym szablonie. Mi się strasznie podoba. Zrobiła go Birden. Całuję Was gorąco :*

5 komentarzy:

  1. I ty mi mówisz, że ja piszę lepiej od ciebie? Proszę cię, nie bądź śmieszna. Twoje opowiadanie jest świetne. Takie zupełnie inne i wyróżniające się od innych. Bardzo polubiłam Mię, wydaje się być taka prawdziwa, miła i pomocna. A przecież jest gwiazdą. Dobrze, że zarówno jej ani chłopakom sodówa nie uderzyła do głowy.
    Podoba mi się wątek, że Harry i Mia nie są w prawdziwym związku, udają, ale jednocześnie są dobrymi przyjaciółmi. To co,s nowego, świeżego. Bardzo wspólczuję Ines, dziewczyna przeszła przez piekło, nic dziwnego,że wyjechała i szuka pomocy u swojej przyjaciólki z Londynu.:(
    Louis i Mia, omg niebo! Ostatni fragment jest świetny. Czysta perfekcja. Co prawda oczekiwałam jakiegoś konkretniejszego fragmentu, ale takim też nie pogardze. W sumie to dobrze, że nie rzucasz ich na głęboką wodę tylko pokazujesz rozwój tego... napięcia między nimi. Wielki plus za to.
    Co mogę więcej dodać? Twoje opowiadanie bardzo mi się podoba i niezaprzeczalnie masz talent, dużo większy niż ja. Życzę dużo weny i czekam na następny rozdział!
    @greaseblow

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba, naprawdę. Najbardziej w tym opowiadaniu lubię to, że akcja jest nieco... zawiła? Chodzi mi tutaj o kontakty damsko-męskie. Mia jest w udawanym związku z Harrym, co najwyraźniej media wprost uwielbiają, a chociaż nie łączy ich żadne uczucie, są naprawdę dobrymi przyjaciółmi i świetnie się dogadują, dzięki temu zbytnio się nie męczą. Jednocześnie Mia jest coraz bardziej zainteresowana Louisem, a i on nieustannie zwraca na nią uwagę. Jeśli zaś chodzi o Ines, to chyba się coś kroi pomiędzy nią a Niallem, mam rację? ;> Przynajmniej takiego wrażenia nabrałam. No, no, będzie się działo!
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam ten rozdział wczoraj przed spaniem, ale już nie miałam totalnie sił, żeby napisać ten komentarz, więc wracam dzisiaj. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia czy potrafiłabym utrzymywać takie relacje z Harrym jak Mia obecnie. Znaczy się, fajnie, że się tak dogadują, są chyba przyjaciółmi, mogą na siebie liczyć i w ogóle i cieszę się z tego. Ale jakby na to nie patrzeć, żadne z nich tak naprawdę nie jest szczęśliwe. No bo co to za związek z przymusu, bez miłości? Bo przecież oboje stwierdzili, że nic do siebie nie czują i nic ich nie łączy. No nie wiem, ja bym tak nie potrafiła. Wiadomo, że to tylko medialny związek i tak dalej, ale czasem trzeba pomyśleć o własnym szczęściu. I coś mi się zdaje, że jego źródłem dla Mii stanie się Louis. Końcówka jest moim ulubionym fragmentem w tym rozdziale, serio. To było takie... namiętne. No nic, czekam na rozdział kolejny i życzę dużo weny, kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdziele, rewelacyjny rozdział!
    Jestem nim zachwycona, jak do tej pory najlepszy, przynajmniej jak dla mnie;)
    Uwielbiam te Twoje opisy! Świetnie oddajesz to, co czują bohaterowie. ;)
    Magia. :)

    Mykam dalej;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział, super. Czytam dalej ,bo ciekawość mnie zżera ;)

    OdpowiedzUsuń